Jak nie polec w boju o podwyżkę

2014-03-20 13:07:53 (ost. akt: 2014-03-20 13:30:14)

Narzekamy, że za mało zarabiamy i całymi latami przymierzamy się do rozmowy z szefem o podwyżce. A zamiast siedzieć, warto od razu przystąpić do dzieła. Co prawda, rozmowa o pieniądzach bywa krępująca, ale w tym przypadku chodzi przecież o lepsze zarobki i samoocenę.

Jak nie polec w boju o podwyżkę

Autor zdjęcia: Sxc.hu

Narzekamy, że za mało zarabiamy i całymi latami przymierzamy się do rozmowy z szefem o podwyżce. A zamiast siedzieć, warto od razu przystąpić do dzieła. Co prawda, rozmowa o pieniądzach bywa krępująca, ale w tym przypadku chodzi przecież o lepsze zarobki i samoocenę.

Zanim zapukamy do drzwi przełożonego, musimy sporządzić listę argumentów, które przemawiają za podwyższeniem nam pensji. Argument, że kolega zza biurka dostał podwyżkę, raczej nie zadziała. Warto wziąć pod uwagę zdobyte w ostatnim czasie i przydatne dla firmy umiejętności, zrealizowane ważne projekty, zwiększony zakres obowiązków czy przyczynienie się do zwiększonych obrotów. Musimy być przygotowani merytorycznie, a podczas rozmowy uzasadnić swoje racje i podać oczekiwania, które uwzględniają realia firmy.

„Na litość“ nie działa, szantaż jest ryzykowny
Podczas rozmowy z szefem, emocje zostawmy przed drzwiami — rozmowa powinna być o faktach, a nie o uczuciach. Branie szefa na litość, żalenie się na niespłacone kredyty czy nowe, nieprzewidziane wydatki nie zadziała. Lepsze pieniądze możesz dostać tylko za lepszą pracę.
Niektórzy ryzykanci, domagając się podwyżki idą na całość i stawiają wszystko na jedna kartę — jeśli nie dostanę podwyżki, przejdę do konkurencji. Na takie szantaże mogą sobie pozwolić jedynie orły w swojej dziedzinie. Pozostali zapewne usłyszą, że droga wolna i na własne życzenie zostaną na lodzie.

Zachłanność się nie opłaci
Jeśli już mamy w garści solidne argumenty, przemawiające za podwyższeniem pensji, trzeba się zastanowić: o jaką kwotę poprosić? Najlepiej jest sprawdzić, ile w naszej branży płaci się za pracę na podobnych stanowiskach. Tu warto zasięgnąć informacji od organizacji zawodowych, zajrzeć do internetu czy prasy specjalistycznej, a nawet zasięgnąć języka u znajomych.
W rozmowie z szefem nie wysuwajmy zbyt wygórowanych żądań, gdyż szefowie najczęściej godzą się na 10- lub 15-procentowe podwyżki. Lepiej regularnie, np. raz w roku czy raz na dwa lata poprosić o mniejszą podwyżkę niż od razu żądać podwojenia zarobków.

Nie obrażaj się po odmowie
Nie ma się co oszukiwać, nie każdy, kto uda się do szefa na rozmowę o pieniądzach, wyjdzie z niej zwycięsko. Nawet doskonałe przygotowanie się do tej przeprawy może nie przynieść spodziewanych efektów. Gdy usłyszymy stanowcze: nie, nie wpadajmy w demonstracyjną złość. Ostentacyjne wymaszerowanie i huknięcie drzwiami nie najlepiej będzie o nas świadczyć. Zamiast się denerwować, spokojnie i rzeczowo poprośmy szefa o wyjaśnienie, jakie warunki i oczekiwania musimy spełnić, by móc w przyszłości liczyć na wzrost pensji.
Anna Banaszkiewicz

Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB