Żeby stał i nie migał

2017-10-31 08:11:48 (ost. akt: 2017-10-31 08:11:48)

Graficy, programiści, finansiści, dziennikarze, pracownicy biurowi – wszyscy oni spędzają przed monitorem po kilka godzin dziennie. A co na to zdrowie?

Żeby stał i nie migał

Autor zdjęcia: Philips

Zdarza się, że bagatelizujemy ergonomię w pracy przed monitorem. Tymczasem mija kilka lat i zaczynają się problemy — ból pleców lub odcinka szyjnego, cieśni nadgarstka. Dolegliwości bywają dokuczliwe, wpływają na nasze samopoczucie i obniżają efektywność w pracy. A wystarczy odpowiednio dobrany fotel i monitor, którego podstawę możemy regulować w takim zakresie, by ekran mieć zawsze na wysokości oczu.

Dobry monitor biurowy charakteryzuje się wysokim poziomem stabilności — jego stopa powinna pewnie stać na blacie i ograniczać chybotanie ekranu w razie potrącenie biurka.

Dodatkowym atutem jest stopa z obrotową kolumną monitora. Umożliwia to regulację wysokości tak byśmy mogli górną część ekranu mieć na wysokości oczu. Unikniemy w ten sposób konieczności pochylania się lub podnoszenia głowy, oszczędzając naszą szyję.

Jeśli to możliwe monitor powinien mieć także regulację pochylenia monitora zarówno w poziomie jak i w pionie. Przydaje się to, gdy chcemy zmienić pozycję przed biurkiem. Nie musimy wtedy przesuwać monitora.
Kolejna sprawa to funkcja PIVOT, która umożliwia obrócenia ekranu o 90 stopni. Docenią ją szczególnie programiści pracujący z liniami kodu oraz osoby tworzące strony WWW.

Nna szczęście niebezpieczne dla oczu monitory kineskopowe dawno zostały zastąpione technologią LCD. Nie oznacza to jednak, że nowoczesne ekrany nie mają na nas żadnego wpływu i są całkowicie obojętne dla wzroku.
Emitują światło, które choć niegroźne w aspekcie medycznym, oddziałuje na nasze oczy. Po kilku godzinach czujemy dyskomfort i zmęczenie.

Ekran monitora powinien zawsze być na wysokości oczu

Podsumowując — wybierając monitor, warto zwrócić uwagę, czy oferuje on przydatne w codziennej pracy rozwiązania: technologie ograniczające emisję tzw. niebieskiego światła. Tu można wyróżnić rozwiązania bazujące na sprzętowej ochronie poprzez warstwę filtru lub szkła pokrywającą matrycę oraz rozwiązania bazujące na oprogramowaniu – przykładowo technologię LowBlue; ograniczenie migotania, czyli niewielkich i często przez użytkownika niedostrzegalnych zmian w jasności ekranu i częstotliwości odświeżania obrazu. Oprogramowanie monitora dba o to, by ilość emitowanego światła utrzymywała stałą wartość, odpowiednio sterując podświetlającymi ekran diodami LED oraz cyklami jego odświeżania. Niestety, producenci monitorów często stosują różne nazwy dla tego rozwiązania, więc konsument może mieć problem z identyfikacją tej technologii.

Przy wyborze ekranu ważny jest czynnik ekonomiczny. Pierwsza kwestia to zużycie energii. Choć prawie wszystkie współczesne monitory generalnie są energooszczędne, nawet różnica w postaci kilku watów mniej na godzinę po kilku latach regularnej pracy będzie miała znaczenie i przełoży się na dziesiątki (lub nawet setki) złotych oszczędności.

Warto więc wybrać model oferujący tryb ekonomiczny (w praktyce to często tryb obniżonej jasności) lub bardziej inteligentne rozwiązanie – czujnik, który wykryje, czy korzystamy aktywnie z monitora. Z perspektywy funkcjonalności, za które często warto dopłacić, coraz większe znaczenie ma wsparcie dla standardu USB-C. Monitory wyposażone w to nowoczesne złącze, oferują zwykle możliwość dokowania laptopów, co może mieć znaczenie dla osób preferujących pracę mobilną, a korzystających z monitora od czasu do czasu (np. w domu). Kr


Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB