Praca w internecie pod kontrolą szefa

2015-03-20 13:02:23 (ost. akt: 2015-03-23 08:14:57)
Praca w internecie pod kontrolą szefa

Autor zdjęcia: Freeimages.com

Rozwój technologii pozwala na kontrolowanie pracownika. Czujne oko szefa może motywować, ale może także źle na nich wypływać. Ważne, by dostosować oprogramowanie monitorujące do specyfiki firmy.

Pracę rzeczywistą zazwyczaj rozpoczynamy po godzinie od wejścia do biura. Co zatem robimy przez godzinę? Kobiety piją kawę i rozmawiają z koleżankami, przeglądają portale społecznościowe, odpisują na prywatne maile, sprawdzają stan konta, przeglądają nowości kosmetyczne na portalach urodowych.
Panowie też potrafią — robią zakupy na portalach aukcyjnych, czytają nowości motoryzacyjne, podsyłają koledze z biurka obok śmieszne grafiki i kawały.
Później odrobina pracy, obiad, firmowe zebranie, przerwa na drugą kawę i tak osiem godzin przeleci. Wydaje się więc, że internet, zamiast pomagać nam w pracy, przeszkadza. Czy rzeczywiście tak jest?

Problem czy nie?


Internet stał się jednym z najważniejszych narzędzi pracy. Jednak nieodłącznym elementem dnia pracy stała się też pewna dawka rozrywki. Jak wynika z badań (Sedlak&Sedlak) aż 69 proc. respondentów korzysta z internetu w celach prywatnych. W takim przypadku korzystanie przez pracowników z sieci w celach prywatnych zaczyna być traktowane przez firmę jak problem.
Trudno jednak jednoznacznie ocenić czy korzystanie z sieci w celach niezwiązanych z wykonywaną pracą jest zjawiskiem negatywnym czy też nie. Psychologowie podkreślają bowiem pozytywne konsekwencje i wskazują na potrzebę tak zwanej konstruktywnej rekreacji. Czy warto więc się tak denerwować i ganić pracownika? Odpowiedź na to pytanie każdy pracodawca powinien znaleźć sam, a pomoże mu w tym przeanalizowanie czynności, na których tak naprawdę pracownikom upływa czas.

Szef patrzy


Metod ograniczania swobody poruszania się w sieci jest coraz więcej, począwszy od programów antywirusowych blokujących konkretne frazy, przez filtry, działające prawie jak kontrola rodzicielska przez blokowanie określonych stron w wewnętrznej sieci, kończąc na oprogramowaniu do monitorowania ruchu na komputerach.
Jak podaje American Management Association już w roku 2001 ponad 78 proc. przedsiębiorstw podjęło kroki mające na celu zmonitorowanie sposobu, w jaki podwładni korzystają z internetu w godzinach pracy. Odnotowano wtedy ponad dwukrotny wzrost zainteresowania monitoringiem w porównaniu do stanu sprzed 4 lat. Na podstawie takiej analizy pracy ponad jedna piąta pracodawców zwolniła swych pracowników za nadużycia.
W Polsce liczba przedsiębiorstw stosujących oprogramowanie do monitorowania nie jest dokładnie znana. Można oceniać, że spośród 100 topowych firm w naszym kraju tego typu rozwiązania wdrożyło ok. 50 proc.

Szpieg w komputerze


Instalowanie programów monitorujących wywołuje strach u pracowników. Ludzie boją się przede wszystkim całkowitego ograniczenia prywatności i przechwycenia osobistych danych. Podstawą działania programów monitorujących są „szpiedzy“ zbierjący m.in. dane o aktywności użytkowników pracujących na komputerach.
Zainstalowanie takiego Agenta umożliwia nie tylko monitorowanie, ale również uzyskanie zdalnego dostępu, przydatne podczas rozwiązywania problemów. W przypadku uzyskania dostępu do pulpitu użytkownika, administrator może poinformować go o monitorowaniu za pomocą stosownego komunikatu.
Agent nie zbiera danych wprowadzanych np. w formularzach, zatem pracownicy mogą być spokojni o to, że ich dane, takie jak np. hasła nie zostaną przechwycone przez kierownictwo firmy.

Co na to prawo?


Instalowanie na komputerach pracowników oprogramowania monitorującego budzi wiele kontrowersji. Czasem trudno jest się pogodzić z tym, że jesteśmy śledzeni, że każda minuta spędzona przez nas w internecie jest pod stałą kontrolą. Należy jednak pamiętać, że służbowy komputer jest własnością pracodawcy i powinien być używany tylko w celu wykonywania obowiązków służbowych. Wobec tego pracodawca ma prawo monitorować działania pracownika, ale tylko po uprzednim poinformowaniu go o tym w sposób przyjęty w danym przedsiębiorstwie np. w postaci regulaminu. Brak powiadomienia pracownika o tym fakcie może naruszać jego dobra osobiste.
Ważne jest, by zakres oraz metody kontroli były adekwatne do celu, jaki pracodawca chce osiągnąć. Cel ten musi też być racjonalny do wytłumaczenia. Zatem pracodawca może podejmować jedynie takie środki, które mają powodować zwiększenie efektywności swoich podwładnych, a nie ich szykanowanie. kr

Nasz ekspert - Beata Kwiatkowska, szefowa firmy oferującej oprogramowanie do monitorowania:
Polacy w godzinach pracy chętnie korzystają z prywatnych skrzynek pocztowych, portali społecznościowych, komunikatorów internetowych, przeglądają strony www oraz fora, robią zakupy online, grają w gry online, oglądają filmy video. To oczywiste, że każdemu potrzebna jest chwila wytchnienia, ważne jednak, by zachować w tym umiar. Prawdopodobnie do tej pory nie przeprowadzono w Polsce oficjalnych badań pokazujących przyczyny marnowania czasu, za który płaci pracodawca. Przeprowadzili je Amerykanie, którzy odkryli, że 33 proc. pracowników marnuje czas, ponieważ ma zbyt mało pracy, 23,4 proc. uważa, że ich pensja nie jest adekwatna, więc wolno im sobie folgować, a niespełna 15 proc. jest po prostu rozpraszana przez kolegów.

Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB