Kobiety wolą mieć szefów niż szefowe

2010-11-02 12:04:05 (ost. akt: 2010-11-02 12:04:46)

Królowa śniegu, wściekła tygrysica albo caryca Katarzyna — to tylko niektóre z postaci, w jakie przemieniają się kobiety po objęciu kierowniczego stanowiska w firmie. A będzie ich z pewnością znacznie więcej, bo kobiet na kierowniczych stanowiskach wciąż przybywa.

Kobiety wolą mieć szefów niż szefowe

Autor zdjęcia: Dobrochna Bugiera

Wysoka pozycja zawodowa, zajmowana przez przedstawicielki płci pięknej, jest w różny sposób oceniana przez mężczyzn i kobiety. Jedni postrzegają je jako wymagające, stanowcze, z dużo bardziej rozwiniętą niż u mężczyzn intuicją. Inni natomiast odbierają je jako labilne emocjonalnie, podejmujące decyzje pod wpływem impulsu. Choć kobiety na kierowniczych stanowiskach są w tak odmienny sposób postrzegane, jedno jest pewne — nadal jest ich za mało. Niestety, stereotypy dotyczące ról kobiety i mężczyzny są w naszym kraju nadal silne. Choć wysoko oceniamy potencjał kobiet, większość z nas woli mieć za szefa mężczyznę.

Z szefem-kobietą trudniej kobietom
Tymczasem kobiety kierujące firmą maja wiele zalet. Potrafią przyznać się do własnych błędów, poprosić o pomoc i korzystać ze wsparcia innych. W odróżnieniu od mężczyzn, nie obniża to ich poczucia własnej wartości i jest podstawą sukcesu. Kobiety są wytrwałe i konsekwentne w dążeniu do celu, lepiej znoszą psychiczne poczucie porażki i niepowodzenia. Ponadto, statystyki pokazują, że są one lepiej wykształcone i lepiej znają języki obce, kończą więcej studiów podyplomowych, szkoleń czy kursów. Kobiety to też lepsi psychologowie — trafniej odczytują mowę ciała rozmówcy, aktywniej słuchają i mają lepsze zdolności oceniania. Umieją też motywować pracowników, wykazują się dużą pomysłowością, są nastawione na skuteczne wykonywanie pracy.
Wbrew pozorom, z kobietą szefem najgorzej dogadują się nie podwładni, a podwładne. Być może dlatego, że solidarność kobiet kończy się tam, gdzie zaczyna się biznes. Kobiety nie potrafią ze sobą zdrowo rywalizować. Szefowe też nie ułatwiają życia swoim pracownicom. Bardzo często wychodzą z założenia, że skoro im było trudno zajść tak wysoko, to ich podwładne powinny mieć jeszcze trudniej. Kobietom kierującym zespołem dużo trudniej jest też wyrobić sobie autorytet, dlatego często sięgają po agresywne metody, jak publiczne, ostre reprymendy.

Tygrysica, caryca, kwoka
Kobiety, wchodząc w rolę szefa, często popełniają wiele innych błędów. Wiele z nich można porównać do bajkowej „Królowej Śniegu“ — zachowują sztuczny dystans w stosunku do swoich podwładnych. Postawą przeciwną jest „sympatyczna kwoka“, która często manifestuje swoją nadopiekuńczość wobec wybranych przez siebie pracowników. Wiele menedżerek popełnia błąd „wściekłej tygrysicy“. Są skłonne do reakcji wybuchowych oraz okazywania negatywnych uczuć wobec każdego pracownika, który akurat pojawia się w zasięgu wzroku. Często popełnianym błędem jest też skłonność do wykorzystywania swoich pracowników. Takie „caryce Katarzyny“ wymagają od podwładnych bezwzględnego oddania i służalczości.
Zadawanie sobie pytań, kto jest lepszym szefem: kobieta czy mężczyzna, nie ma większego sensu. Jednoznaczna odpowiedź na to pytanie nie istnieje. Każda z płci ma inne cechy i predyspozycje, a tym samym wnosi inne wartości w życie zawodowe. Buntowanie się przeciwko kobiecie-szefowi jest bezcelowe, gdyż dostęp kobiet do kierowniczych stanowisk powoli, ale systematycznie się powiększa. Anna Banaszkiewicz

Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB