Zarówno nominalna, jak i realna dynamika płac osiągnęła swój najwyższy poziom od marca ubiegłego roku. Mimo tak dobrego wyniku, w porównaniu z poprzednim miesiącem przeciętne wynagrodzenie zmalało o 0,9 proc., co wynika z tego, że następowała wówczas kumulacja wypłat tzw. trzynastek.
- Co zaskakujące, wynagrodzenia rosną trochę wolniej niż w poprzednim roku – mówi Łukasz Kozłowski i dodaje: – Na szybszy wzrost płac musimy poczekać, aż bezrobocie jeszcze spadnie. Wzrost wynagrodzeń jest nieunikniony, to nie jest możliwe by przy niskim bezrobociu płace rosły wolno.
Od dłuższego czasu realny wzrost wynagrodzeń utrzymywał się na względnie stałym poziomie, oscylującym w granicach od 3 do 5 proc. rok do roku. W 2015 r. nominalna dynamika płac wręcz spowolniła, co zostało jednak zrekompensowane przez głębszą deflację. Z istotnym wybiciem się ponad tę granicę mieliśmy do czynienia w marcu ub.r., jednak – jak się później okazało – nie miało ono trwałego charakteru.
Systematycznie obniżające się bezrobocie, zbliżające się do swojego naturalnego poziomu, jest jednak czynnikiem, który może sprawić, że tym razem szybszy wzrost wynagrodzeń utrzyma się przez dłuższy czas. Firmy mają bowiem coraz większe trudności ze znalezieniem odpowiednich pracowników, co przyczynia się do zaostrzania się konkurencji między pracodawcami, którzy zaczynają się przelicytowywać, oferując coraz wyższe stawki wynagrodzenia.
newsrm.tv
Komentarze (0)
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez